Wywiad dla Mangadex
wersja oryginalna: https://mangadex.org/thread/50325
Zephyrus:
Witamy w naszym pierwszym tegorocznym wywiadzie! Postanowiliśmy spróbować czegoś innego i przeprowadzić wywiad z nieanglojęzyczną grupą skanlacyjną, Mahoutsukai z Polski! Ten wywiad stanowił małe wyzwanie ze względu na to, że poprosili nas oni o wcześniejsze podanie pytań, zapewne po to, żeby mieć wystarczającą ilość czasu na ich zrozumienie. To niestety uniemożliwiło mi zadanie pytań uzupełniających, jako że wszystkie odpowiedzi otrzymałem w jednej wiadomości. Jednak mam nadzieję, że nasi czytelnicy będą mieli pytania na interesujące ich tematy. Przez szacunek dla grupy starałem się jak najmniej ingerować w treść wywiadu. Wprowadzałem zmiany tylko w wypowiedziach, których nasi czytelnicy mogliby nie zrozumieć. Zredagowane wypowiedzi uzyskały aprobatę lidera grupy, Pesipa. Wszelkie błędy jakie tutaj napotkacie wynikają więc z mojego niezrozumienia, co autor miał na myśli.
Zapraszam do lektury i zadawania pytań naszemu gościowi, Gerasikowi!
Z:
Zanim zaczniemy, przedstaw proszę siebie i swoją grupę naszym czytelnikom.
G:
Jestem tłumaczem i współadministratorem w grupie Mahoutsukai, manga i japońska twórczość są moim hobby, przy którym spędzam dużo czasu i daje mi to sporo przyjemności. Jeśli chodzi o anime, mangę czy powieści to nie mam jakiegoś konkretnego ulubionego gatunku. Jestem kimś, kto czyta wszystko, co pochodzi z Japonii, wyłączając takie gatunki, jak Hentai, Yuri czy Yaoi. Gwoli ścisłości nie mam nic przeciwko osobom, które je czytają, ale znam też dużo ludzi bardzo... przeciwni popularyzacji tych gatunków.
Jako grupa, Mahoutsukai jest bardzo przyjaznym tworem. Należą do niej ludzie będący czytelnikami mangi w naszym kraju. Jesteśmy także otwarci na nowicjuszy, którzy chcieliby spróbować swoich sił w skanlacjach. Staramy się zapewnić im przyjazne środowisko podczas poznawania, jak to jest po drugiej stronie lustra, gdzie to oni są odpowiedzialni za tworzenie mang dla innych, zamiast tylko czytać efekty czyjejś pracy.
Mahoutsukai nie jest dużą grupą, ale dla mnie i innych administratorów kwestią kluczową jest zapewnienie dobrej atmosfery. W miarę możliwości staramy się być blisko naszych czytelników, jak to mówię — jeśli będziesz blisko ludzi, oni również będą blisko ciebie. Dzięki temu grupa będzie się powiększać i będziemy mogli szybciej i lepiej robić nasze projekty.
Z:
Czy polska scena skanlacyjna ma jakieś wyjątkowe cechy? Na przykład francuscy skanlatorzy głównie są znani z bardzo mocnego wspierania rynku japońskiej mangi. Porzucają tłumaczenia na wieść o zlicencjonowaniu danego tytułu i zapobiegają wszelkim działaniom powodującym obniżenie sprzedaży mangi.
G:
Tutaj to raczej typowe cechy. Scena skanlacyjna w Polsce jest rozdrobniona na wiele małych grup, które prowadzą swoje projekty. Jeśli miałbym wybrać jedną z tych cech to byłaby to spora konkurencja pomiędzy największymi grupami. Gwoli ścisłości: Mahoutsukai to teraz jedna z największych i najbardziej ustabilizowanych grup, ale musieliśmy się nieźle napracować, żeby to osiągnąć. Nawet obecnie bywają sytuacje, w których powstają konflikty.
Na naszej scenie skanlacyjnej są grupy, które rozrosły w bardzo krótkim czasie, przez co mają inne podejście do pewnych spraw. Przykładem takiej grupy jest Kettei-scans. Byli dużą grupą jeszcze zanim Mahoutsukai zaczęło się rozwijać, ale mają inne podejście do różnych spraw. Są bardziej zamknięci na niektóre rzeczy i czasami ich styl pracy powoduje spięcia z innymi grupami, ale powinienem też powiedzieć coś o dobrych rzeczach, więc przejdźmy do tego.
Jeśli chodzi o wspieranie japońskiego rynku mangi w Polsce, to całkiem sporo grup, przede wszystkim tych największych, namawia czytelników do takiego wsparcia. Jednakże, nie wszyscy Polacy znajdą dobrze angielski, przez co nie są w stanie czytać w tym języku. To jest dość istotne, bo polskie skanlacje są skierowane właśnie do takich ludzi — tych, którzy nie mogą lub nie chcą czytać po angielsku, ale także do tych, którzy nie są zadowoleni z tego, co oferują im polskie wydawnictwa.
Z:
Jak wygląda proces skanlacyjny w waszej grupie? Co się dzieje od chwili otrzymania przez was rawów do momentu, gdy wydajecie swoje prace?
G:
Nasza droga zaczyna się, gdy dostaniemy rawy. Tłumacz szuka tytułu, żeby przełożyć go na nasz rodzimy język. Niestety, nie wszystkie tytuły są przetłumaczone na angielski, więc używamy oryginalnych japońskich skanów. Gdy tłumaczenie jest gotowe, rozdział wędruje do korektora, który dba o to, by tekst był poprawny językowo. W międzyczasie edytor rozpoczyna czyszczenie skanów i poprawianie tła po usunięciu japońskiego tekstu. Gdy zapytasz o to naszych edytorów, powiedzą ci, że to bułka z masłem, ale dla mnie to czarna magia. Następnie rozdział przekazywany jest typesetterowi, który wstawia polski tekst na wyczyszczone skany. Na samym końcu najtrudniejsze zadanie należy do naszego QC, bowiem ta osoba jest wykwalifikowana we wszystkich wymienionych wcześniej rolach. Musi ona wyłapać i poprawić wszelkie błędy, jakie pojawiły się podczas procesu skanlacyjnego. I wtedy gotowy rozdział wędruje do naszych wiernych, a czasem także zniecierpliwionych, czytelników, którzy mogą się nim cieszyć i powiedzieć, co o nim myślą
Z:
Jak wygląda rynek mangi w Polsce? Czy japońska kultura cieszy się tam popularnością?
G:
No cóż... Mamy kilku wydawców, ale ciężko mi określić, czy łatwo jest znaleźć coś dla siebie. Według mnie polscy wydawcy są głównie skupieni na zysku, więc wydają tylko kilka ,,dobrych” tytułów. Ale jeśli się dobrze szuka, można znaleźć coś interesującego. Jeśli chodzi o japońską kulturę to występują tutaj większe grupy fanów. Powiem tak, japońska kultura jest popularna, ale nie na dużą skalę. Jeśli lubisz Japonię i jej twórczość, to nie będziesz miał problemów spotkać ludzi mających to samo lub podobne hobby.
Z:
Jak trudno jest znaleźć duże portale, które godzą się na udostępnianie nieanglojęzycznych skanlacji?
G:
Sądzę, że to całkiem trudne. W Polsce nie ma żadnych takich stron, więc grupy udostępniają skanlacje na własnych stronach za pośrednictwem swoich readerów. Niektóre grupy, tak jak nasza, decydują się na umieszczanie ich na Mangadexie. To daje nam szansę na otwarcie się na angielskich czytelników, a oni mają okazję lepiej nas poznać. W dodatku jest to pewna promocja naszej polskiej sceny skanlacyjnej, co naprawdę nas cieszy. Ale podsumowując, to fakt, że takie strony są trudne do znalezienia, ale chcąc robić to, co lubimy, musimy po prostu się z tym pogodzić.
Z:
Czy w Polsce istnieje społeczność skanlatorów? Sporo członków ,,dużych” grup wydaje się znać ze sobą, tak przynajmniej jest na scenie anglojęzycznej. Czy polskie grupy są ze sobą blisko?
G:
Moim zdaniem grupy w Polsce są dośc bliskie sobie nawzajem, znamy się i staramy się sobie pomagać, jeśli tylko możemy to zrobić. Jednak jak wspomniałem wcześniej, nie wszystkie grupy działają w ten sposób. Taka sytuacja dotyczy mniejszych grup, to one częściej szukają pomocy i pomagają większym grupom w pracy nad mangami . Poza tym występują także konflikty pomiędzy większymi grupami, tak jak ostatnio między Mahoutsukai a Kettei. Ale obiektywnie rzecz ujmując, grupy polskiej sceny skanlacyjnej są ze sobą blisko i jeśli chodzi o kontakty grupa-grupa, utrzymujemy przyjazne relacje.
Z:
Jak wybieracie swoje projekty?
G:
W Mahoutsukai mamy dwa sposoby wyboru projektów. Pierwszy to decyzja podejmowana wewnątrz grupy i ogłoszenie informacji o rozpoczęciu prac nad nowym tytułem. Czasami głosujemy, co chcemy robić albo po prostu proponujemy nową serię. Drugi sposób to oparcie się na opiniach naszych czytelników, ma to miejsce w przypadku, gdy grupa nie może się zdecydować lub gdy głosy rozkładają się po równo. To jest jeden z pozytywnych aspektów bycia blisko czytelników. Najbardziej podstawowym kryterium wyboru jest zawsze gatunek. W moim przypadku jest to łatwe ze względu na to, że mogę pracować nad prawie każdym tytułem. Kolejnym kryterium jest to, że gdy planujemy zacząć jakiś tytuł, priorytetem jest wówczas dokończenie jednego z aktywnych projektów, więc nowe tytuły pojawiają się tylko po zakończeniu poprzednich. To jest główny powód, dla którego nie zaczynamy wielu projektów naraz. Dzięki temu zarówno nasi czytelnicy, jak i my cieszymy się tym, co robimy.
Z:
Czy masz jakieś przemyślenia lub odczucia odnośnie obecnego stanu MangaDex? Co moglibyśmy zrobić, aby nieanglojęzyczne grupy czuły się tu lepiej?
G:
Myślę, że obecny stan witryny jest całkiem dobry, jest łatwa do zrozumienia. Jeśli chodzi o twoje drugie pytanie to uważam, że powinniście kontynuować inicjatywy tego typu, jak ten wywiad. Otwartość na grupy z innych krajów, pomoc w ich rozwoju to jest to, czego potrzebujemy. Chcemy, by skanlacyjna rodzina cały czas rosła i robiła to, co wszyscy kochamy: zapewnianie czytelnikom nowego materiału tak, aby byli zadowoleni.
Z:
Na koniec powiedz, co chciałbyś przekazać jeszcze naszym czytelnikom?
G:
Mahoutsukai jest otwarte dla wszystkich, nie tylko dla ludzi z Polski. Jeśli chcesz nas lepiej poznać lub po prostu pogadać, to będzie miło z tobą pogadać albo popisać. Ekipa Mahoutsukai jest otwarta na poznawanie osób z innych krajów. Wszystkich, którzy są zainteresowani naszą grupą pragnę zaprosić na nasz discordowy kanał, do którego link można znaleźć na naszej stronie. Mam nadzieję, że moje odpowiedzi będą satysfakcjonujące i jeśli ktoś z was ma dodatkowe pytania, to nie bójcie się ich zadawać. Jestem również przekonany, że nasza grupa zagrzeje tutaj miejsce na dłużej, aby dalej robić to, co kochamy.
Pytania od użytkowników:
Icelord:
Czy na polskiej scenie można doświadczyć snipingu(podkradania tytułów - przyp. tłum.) i ogólnych spin?
G:
Można jak najbardziej, ale jest to dosyć rzadkie. Staramy się tego nie robić i mieć dobre kontakty w sferze międzygrupowej. Spiny są zazwyczaj krótkie i intensywne, lecz po jakimś czasie wszystko wraca do normy. Jeśli chodzi o sniping, to grupy zwykle wiedzą o tym, kto prowadzi które projekty i rzadko się o tym słyszy. Ale musisz mieć też na uwadze, że piszę to z pozycji członka większej grupy, więc trudno mi powiedzieć co dzieje się w mniejszych.
Hounder:
Który projekt Mahoutsukai jest twoim ulubionym? Czy są jakieś projekty, na które czekasz, które jeszcze nie zostały udostępnione, ale trwają nad nimi prace?
G:
Jeśli pytasz o zakończone projekty, to moim ulubionym był NAKANMON! Jestem fanem tego typu serii. A jeśli chodzi o projekty, które obecnie robimy, to chyba będzie Seirou Opera. Na twoje drugie pytanie trudno mi odpowiedzieć. Czytam sporo tytułów i w równym stopniu czekam na ich udostępnienie, z tego względu nie mogę udzielić konkretnej odpowiedzi.
Zephyrus:
Witamy w naszym pierwszym tegorocznym wywiadzie! Postanowiliśmy spróbować czegoś innego i przeprowadzić wywiad z nieanglojęzyczną grupą skanlacyjną, Mahoutsukai z Polski! Ten wywiad stanowił małe wyzwanie ze względu na to, że poprosili nas oni o wcześniejsze podanie pytań, zapewne po to, żeby mieć wystarczającą ilość czasu na ich zrozumienie. To niestety uniemożliwiło mi zadanie pytań uzupełniających, jako że wszystkie odpowiedzi otrzymałem w jednej wiadomości. Jednak mam nadzieję, że nasi czytelnicy będą mieli pytania na interesujące ich tematy. Przez szacunek dla grupy starałem się jak najmniej ingerować w treść wywiadu. Wprowadzałem zmiany tylko w wypowiedziach, których nasi czytelnicy mogliby nie zrozumieć. Zredagowane wypowiedzi uzyskały aprobatę lidera grupy, Pesipa. Wszelkie błędy jakie tutaj napotkacie wynikają więc z mojego niezrozumienia, co autor miał na myśli.
Zapraszam do lektury i zadawania pytań naszemu gościowi, Gerasikowi!
Z:
Zanim zaczniemy, przedstaw proszę siebie i swoją grupę naszym czytelnikom.
G:
Jestem tłumaczem i współadministratorem w grupie Mahoutsukai, manga i japońska twórczość są moim hobby, przy którym spędzam dużo czasu i daje mi to sporo przyjemności. Jeśli chodzi o anime, mangę czy powieści to nie mam jakiegoś konkretnego ulubionego gatunku. Jestem kimś, kto czyta wszystko, co pochodzi z Japonii, wyłączając takie gatunki, jak Hentai, Yuri czy Yaoi. Gwoli ścisłości nie mam nic przeciwko osobom, które je czytają, ale znam też dużo ludzi bardzo... przeciwni popularyzacji tych gatunków.
Jako grupa, Mahoutsukai jest bardzo przyjaznym tworem. Należą do niej ludzie będący czytelnikami mangi w naszym kraju. Jesteśmy także otwarci na nowicjuszy, którzy chcieliby spróbować swoich sił w skanlacjach. Staramy się zapewnić im przyjazne środowisko podczas poznawania, jak to jest po drugiej stronie lustra, gdzie to oni są odpowiedzialni za tworzenie mang dla innych, zamiast tylko czytać efekty czyjejś pracy.
Mahoutsukai nie jest dużą grupą, ale dla mnie i innych administratorów kwestią kluczową jest zapewnienie dobrej atmosfery. W miarę możliwości staramy się być blisko naszych czytelników, jak to mówię — jeśli będziesz blisko ludzi, oni również będą blisko ciebie. Dzięki temu grupa będzie się powiększać i będziemy mogli szybciej i lepiej robić nasze projekty.
Z:
Czy polska scena skanlacyjna ma jakieś wyjątkowe cechy? Na przykład francuscy skanlatorzy głównie są znani z bardzo mocnego wspierania rynku japońskiej mangi. Porzucają tłumaczenia na wieść o zlicencjonowaniu danego tytułu i zapobiegają wszelkim działaniom powodującym obniżenie sprzedaży mangi.
G:
Tutaj to raczej typowe cechy. Scena skanlacyjna w Polsce jest rozdrobniona na wiele małych grup, które prowadzą swoje projekty. Jeśli miałbym wybrać jedną z tych cech to byłaby to spora konkurencja pomiędzy największymi grupami. Gwoli ścisłości: Mahoutsukai to teraz jedna z największych i najbardziej ustabilizowanych grup, ale musieliśmy się nieźle napracować, żeby to osiągnąć. Nawet obecnie bywają sytuacje, w których powstają konflikty.
Na naszej scenie skanlacyjnej są grupy, które rozrosły w bardzo krótkim czasie, przez co mają inne podejście do pewnych spraw. Przykładem takiej grupy jest Kettei-scans. Byli dużą grupą jeszcze zanim Mahoutsukai zaczęło się rozwijać, ale mają inne podejście do różnych spraw. Są bardziej zamknięci na niektóre rzeczy i czasami ich styl pracy powoduje spięcia z innymi grupami, ale powinienem też powiedzieć coś o dobrych rzeczach, więc przejdźmy do tego.
Jeśli chodzi o wspieranie japońskiego rynku mangi w Polsce, to całkiem sporo grup, przede wszystkim tych największych, namawia czytelników do takiego wsparcia. Jednakże, nie wszyscy Polacy znajdą dobrze angielski, przez co nie są w stanie czytać w tym języku. To jest dość istotne, bo polskie skanlacje są skierowane właśnie do takich ludzi — tych, którzy nie mogą lub nie chcą czytać po angielsku, ale także do tych, którzy nie są zadowoleni z tego, co oferują im polskie wydawnictwa.
Z:
Jak wygląda proces skanlacyjny w waszej grupie? Co się dzieje od chwili otrzymania przez was rawów do momentu, gdy wydajecie swoje prace?
G:
Nasza droga zaczyna się, gdy dostaniemy rawy. Tłumacz szuka tytułu, żeby przełożyć go na nasz rodzimy język. Niestety, nie wszystkie tytuły są przetłumaczone na angielski, więc używamy oryginalnych japońskich skanów. Gdy tłumaczenie jest gotowe, rozdział wędruje do korektora, który dba o to, by tekst był poprawny językowo. W międzyczasie edytor rozpoczyna czyszczenie skanów i poprawianie tła po usunięciu japońskiego tekstu. Gdy zapytasz o to naszych edytorów, powiedzą ci, że to bułka z masłem, ale dla mnie to czarna magia. Następnie rozdział przekazywany jest typesetterowi, który wstawia polski tekst na wyczyszczone skany. Na samym końcu najtrudniejsze zadanie należy do naszego QC, bowiem ta osoba jest wykwalifikowana we wszystkich wymienionych wcześniej rolach. Musi ona wyłapać i poprawić wszelkie błędy, jakie pojawiły się podczas procesu skanlacyjnego. I wtedy gotowy rozdział wędruje do naszych wiernych, a czasem także zniecierpliwionych, czytelników, którzy mogą się nim cieszyć i powiedzieć, co o nim myślą
Z:
Jak wygląda rynek mangi w Polsce? Czy japońska kultura cieszy się tam popularnością?
G:
No cóż... Mamy kilku wydawców, ale ciężko mi określić, czy łatwo jest znaleźć coś dla siebie. Według mnie polscy wydawcy są głównie skupieni na zysku, więc wydają tylko kilka ,,dobrych” tytułów. Ale jeśli się dobrze szuka, można znaleźć coś interesującego. Jeśli chodzi o japońską kulturę to występują tutaj większe grupy fanów. Powiem tak, japońska kultura jest popularna, ale nie na dużą skalę. Jeśli lubisz Japonię i jej twórczość, to nie będziesz miał problemów spotkać ludzi mających to samo lub podobne hobby.
Z:
Jak trudno jest znaleźć duże portale, które godzą się na udostępnianie nieanglojęzycznych skanlacji?
G:
Sądzę, że to całkiem trudne. W Polsce nie ma żadnych takich stron, więc grupy udostępniają skanlacje na własnych stronach za pośrednictwem swoich readerów. Niektóre grupy, tak jak nasza, decydują się na umieszczanie ich na Mangadexie. To daje nam szansę na otwarcie się na angielskich czytelników, a oni mają okazję lepiej nas poznać. W dodatku jest to pewna promocja naszej polskiej sceny skanlacyjnej, co naprawdę nas cieszy. Ale podsumowując, to fakt, że takie strony są trudne do znalezienia, ale chcąc robić to, co lubimy, musimy po prostu się z tym pogodzić.
Z:
Czy w Polsce istnieje społeczność skanlatorów? Sporo członków ,,dużych” grup wydaje się znać ze sobą, tak przynajmniej jest na scenie anglojęzycznej. Czy polskie grupy są ze sobą blisko?
G:
Moim zdaniem grupy w Polsce są dośc bliskie sobie nawzajem, znamy się i staramy się sobie pomagać, jeśli tylko możemy to zrobić. Jednak jak wspomniałem wcześniej, nie wszystkie grupy działają w ten sposób. Taka sytuacja dotyczy mniejszych grup, to one częściej szukają pomocy i pomagają większym grupom w pracy nad mangami . Poza tym występują także konflikty pomiędzy większymi grupami, tak jak ostatnio między Mahoutsukai a Kettei. Ale obiektywnie rzecz ujmując, grupy polskiej sceny skanlacyjnej są ze sobą blisko i jeśli chodzi o kontakty grupa-grupa, utrzymujemy przyjazne relacje.
Z:
Jak wybieracie swoje projekty?
G:
W Mahoutsukai mamy dwa sposoby wyboru projektów. Pierwszy to decyzja podejmowana wewnątrz grupy i ogłoszenie informacji o rozpoczęciu prac nad nowym tytułem. Czasami głosujemy, co chcemy robić albo po prostu proponujemy nową serię. Drugi sposób to oparcie się na opiniach naszych czytelników, ma to miejsce w przypadku, gdy grupa nie może się zdecydować lub gdy głosy rozkładają się po równo. To jest jeden z pozytywnych aspektów bycia blisko czytelników. Najbardziej podstawowym kryterium wyboru jest zawsze gatunek. W moim przypadku jest to łatwe ze względu na to, że mogę pracować nad prawie każdym tytułem. Kolejnym kryterium jest to, że gdy planujemy zacząć jakiś tytuł, priorytetem jest wówczas dokończenie jednego z aktywnych projektów, więc nowe tytuły pojawiają się tylko po zakończeniu poprzednich. To jest główny powód, dla którego nie zaczynamy wielu projektów naraz. Dzięki temu zarówno nasi czytelnicy, jak i my cieszymy się tym, co robimy.
Z:
Czy masz jakieś przemyślenia lub odczucia odnośnie obecnego stanu MangaDex? Co moglibyśmy zrobić, aby nieanglojęzyczne grupy czuły się tu lepiej?
G:
Myślę, że obecny stan witryny jest całkiem dobry, jest łatwa do zrozumienia. Jeśli chodzi o twoje drugie pytanie to uważam, że powinniście kontynuować inicjatywy tego typu, jak ten wywiad. Otwartość na grupy z innych krajów, pomoc w ich rozwoju to jest to, czego potrzebujemy. Chcemy, by skanlacyjna rodzina cały czas rosła i robiła to, co wszyscy kochamy: zapewnianie czytelnikom nowego materiału tak, aby byli zadowoleni.
Z:
Na koniec powiedz, co chciałbyś przekazać jeszcze naszym czytelnikom?
G:
Mahoutsukai jest otwarte dla wszystkich, nie tylko dla ludzi z Polski. Jeśli chcesz nas lepiej poznać lub po prostu pogadać, to będzie miło z tobą pogadać albo popisać. Ekipa Mahoutsukai jest otwarta na poznawanie osób z innych krajów. Wszystkich, którzy są zainteresowani naszą grupą pragnę zaprosić na nasz discordowy kanał, do którego link można znaleźć na naszej stronie. Mam nadzieję, że moje odpowiedzi będą satysfakcjonujące i jeśli ktoś z was ma dodatkowe pytania, to nie bójcie się ich zadawać. Jestem również przekonany, że nasza grupa zagrzeje tutaj miejsce na dłużej, aby dalej robić to, co kochamy.
Pytania od użytkowników:
Icelord:
Czy na polskiej scenie można doświadczyć snipingu(podkradania tytułów - przyp. tłum.) i ogólnych spin?
G:
Można jak najbardziej, ale jest to dosyć rzadkie. Staramy się tego nie robić i mieć dobre kontakty w sferze międzygrupowej. Spiny są zazwyczaj krótkie i intensywne, lecz po jakimś czasie wszystko wraca do normy. Jeśli chodzi o sniping, to grupy zwykle wiedzą o tym, kto prowadzi które projekty i rzadko się o tym słyszy. Ale musisz mieć też na uwadze, że piszę to z pozycji członka większej grupy, więc trudno mi powiedzieć co dzieje się w mniejszych.
Hounder:
Który projekt Mahoutsukai jest twoim ulubionym? Czy są jakieś projekty, na które czekasz, które jeszcze nie zostały udostępnione, ale trwają nad nimi prace?
G:
Jeśli pytasz o zakończone projekty, to moim ulubionym był NAKANMON! Jestem fanem tego typu serii. A jeśli chodzi o projekty, które obecnie robimy, to chyba będzie Seirou Opera. Na twoje drugie pytanie trudno mi odpowiedzieć. Czytam sporo tytułów i w równym stopniu czekam na ich udostępnienie, z tego względu nie mogę udzielić konkretnej odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz